

Centralną postacią jej rzeźb, podobnie jak u jej mentora Aristida Maillola, jest kobieta. Kobieta Passavant przeistacza się, przybiera dziwne postacie a w jej wnętrzu zamieszkują fantastyczne stwory, będące wymysłem artystki.
Lucille Passanant urodziła się w roku 1910. Matka miała artystyczne ambicje, zajmowała się modą, ojciec był lekarzem. Dzieciństwo spędziła w Belgii, do Paryża wróciła w roku 1918. Małżeństwo rodziców się rozpadło, matka związała się z mężczyzną młodszym o kilkadziesiąt lat. Lucilla jeszcze jako nastolatka opuściła rodzinny dom i podjęła pracę jako sprzedawczyni w piekarni. Żyła skromnie imając się dorywczych prac a wieczorami uczęszczała na kursy rysunku w Academie de la Grande Chaumiere.
Jej życie zmieniło się diametralnie gdy poznała Aristada Maillola. Została jego modelką, pod jego okiem uczyła się drzeworytu, próbowała swych sił rzeźbiąc w glinie w końcu została jego kochanką.
Myślę, że to właśnie kilkuletnia znajomość z Maillolem ukształtowała artystycznie Lucille Passavant. Artysta był wówczas u szczytu sławy. Jego rzeźby podziwiał Picasso i Matisse. To jego uproszczenia inspirowały wiele lat później Henrego Moorea. Maillol stworzył we Francji kilka ważnych monumentów. Do Trzech Nimf zdobiących Jordin Touliers w Paryżu pozowała Lucilla. W momencie gdy w życiu Aristada pojawiła się kolejna muza, Passavant rozpoczęła życie na własny rachunek.
Wyszła za mąż, zamieszkała w Morainvillieres, gdzie powstał dom z olbrzymią pracownią-ogrodem zaludnionym z czasem przez jej fantastyczne stwory i postacie.
Prawdziwy rozkwit twórczości Passavant przypadł na lata 1954-1975. Miała w tym okresie indywidualne wystawy w najważniejszych galeriach Paryża, Londynu i Mediolanu.
Kojarzono ją z nurtem surrealizmu choć nigdy z tym nurtem nie była związana. Myślę, że przypisano jej etykietę surrealistki bo prace artystki łatwo klasyfikować się nie pozwalały. Centralną postacią jej rzeźb, podobnie jak u jej mentora Aristida Maillola, jest kobieta. Kobieta Passavant przeistacza się, przybiera dziwne postacie a w jej wnętrzu zamieszkują fantastyczne stwory, będące wymysłem artystki.
Koniec życia Passavant był smutny. Owdowiała, bezdzietna, samotna zachorowała na Alzheimera i 12 ostatnich lat życia spędziła w domu starców. Ponadto, sądowym nakazem jej dorobek artystyczny został w roku 2000 wystawiony na aukcję i rozproszony.
Rzeźbę którą oferuję, kupiłem w Le Mans we Francji. Była częścią większego zbioru rzeźb artystki. Rzeźba nawiązuje do szeroko prezentowanego w sztuce Macierzyństwa. Tyle tylko, że ssące piersi kobiety postacie w niczym dzieci nie przypominają. To raczej gnomy, które zalęgły się w jej wnętrzu. Mnie osobiście kojarzą się Remusem i Romulusem, bliźniętami ssącymi sutki wilczycy. Rzeźba jest autorska, sygnowana i opatrzona znakiem odlewni. Oryginalna stara patyna jest niestety w kilku miejscach poobdzierana. Rzeźba ma 37 cm wysokości, 11 cm szerokości i 11 cm głębokości. Polecam.