J.POPCZYK - EMOCJONALNY BLUES

Mam mieszane uczucia. Dowcip z brodą głosi, że mieszane uczucia targają tobą wtedy gdy teściowa spada w przepaść w twoim nowym Mercedesie. Coś w tym jest. Chodzi o malarza Józefa Popczyka. Od wielu lat jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem jego malarstwa. Pisałem już o nim w poście, wystawiałem jego obrazy w sklepie. Zainteresowani mogą wrócić i poczytać. Każdego kto choćby przypadkiem zwrócił uwagę na obraz Popczyka przekonywałem, że to malarz nietuzinkowy. Że  awangardowy. Że Polak tworzący w głównym nurcie europejskiej sztuki nowoczesnej. Że zapomniany, niedoceniony, nieznany. Że kiedyś na pewno to się zmieni. Że warto więc inwestować póki jest jeszcze tani. Gadałem tak kilka lat na każdej kolekcjonerskiej giełdzie jak Polska długa i szeroka. I nic. Grochem o ścianę. Straciłem więc zapał. Powiesiłem obrazy w sklepie i o Popczyku trochę zapomniałem. Uznałem, że gust mam spaczony i Józef Popczyk podoba się tylko mnie.

Okazało się, że byłem mało konsekwentny. Bo Popczyk „wybuchł” nagle. Już bez mojego w tym udziału. Obrazy Józefa Popczyka pojawiły się na wielu aukcjach malarstwa w Polsce. Uzyskują przyzwoite ceny i ciągle zwyżkują. Nieznani mi ludzie dzwonią i pytają o jego obrazy. Gdy zaczynałem przygodę z Popczykiem w sieci było dostępnych zaledwie kilka notowań aukcyjnych jego obrazów. Dziś jest  przynajmniej kilkadziesiąt. Eksponowanych w internecie jest grubo ponad sto przykładów prac jego autorstwa.

Spytacie skąd mieszane uczucia ? Powinienem przecież się cieszyć, że malarz w którego wierzyłem został w końcu dostrzeżony i zaczął pojawiać się na polskim rynku sztuki. Wyjaśniam.

Raz. O Popczyku nadal nic nie wiadomo. Nie ma jego poważnej noty biograficznej. Nikt o ile mi wiadomo nie próbuje zebrać i opisać spuścizny po tym malarzu. Nic nie wiemy o jego losach w powojennej Polsce. W opisach wystawianych na sprzedaż obrazów malarza dostrzegam trochę z zażenowaniem a trochę z satysfakcją kalki tego co wcześniej sam o Popczyku pisałem.

Dwa. Zakupiony w sklepie Sztukaj.pl obraz „Orkiestra jazzowa” sprzedał się na aukcji z trzykrotną przebitką. Taka mała plama na honorze marszanda. Ktoś uwierzył w Popczyka bardziej niż ja.

Powiązane produkty

Komentarze ()