
J.POPCZYK - EMOCJONALNY BLUES
Mam mieszane uczucia. Dowcip z brodą głosi, że mieszane uczucia targają tobą wtedy gdy teściowa spada w przepaść w twoim nowym Mercedesie. Coś w tym jest. Chodzi o malarza Józefa Popczyka. Od wielu lat jestem gorącym zwolennikiem i propagatorem jego malarstwa. Pisałem już o nim w poście, wystawiałem jego obrazy w sklepie. Zainteresowani mogą wrócić i poczytać. Każdego kto choćby przypadkiem zwrócił uwagę na obraz Popczyka przekonywałem, że to malarz nietuzinkowy. Że awangardowy. Że Polak tworzący w głównym nurcie europejskiej sztuki nowoczesnej. Że zapomniany, niedoceniony, nieznany. Że kiedyś na pewno to się zmieni. Że warto więc inwestować póki jest jeszcze tani. Gadałem tak kilka lat na każdej kolekcjonerskiej giełdzie jak Polska długa i szeroka. I nic. Grochem o ścianę. Straciłem więc zapał. Powiesiłem obrazy w sklepie i o Popczyku trochę zapomniałem. Uznałem, że gust mam spaczony i Józef Popczyk podoba się tylko mnie.

W sezonie ogórkowym...
Kilka lat temu, na giełdzie, która dziś już nie istnieje w Waterloo w Belgii, kupiłem drewnianą rzeźbę. Za jakieś niewielkie pieniądze dziś kojarzę, że były to okolice 100 euro. Kupiłem bo mnie fascynowała, bo kinetyczna, trochę dziwna, zrobiona z egzotycznego twardego drewna. Kupiłem bo prowokowała do pytań co właściwie przedstawia, nie pozwalała pozostać mi obojętnym.

SZTYKAJ ODKRYWA NOWE LĄDY
Czasem emocje są decydujące. Kupuję przedmiot bo nie potrafię mu się oprzeć. Refleksja przychodzi w momencie gdy trzeba go sprzedać a tym samym opisać w sposób nie powodujący kompromitacji. Powoli zaczynam się oswajać ze sztuką plemienną Afryki. Rozróżniać z grubsza z której części kontynentu pochodzi, dostrzegać funkcje jakie spełniała w swej pierwotnej roli.

SZTUKAJ BADA SWOJE WNĘTRZE
W 1994 w Wenecji Damien Hirst pokazał dzieło zatytułowane „Matka i dziecko rozdzieleni”. Rozcięte wzdłuż krowa i cielak, zostały umieszczone w zbiornikach z formaliną. Jaskrawe reflektory wydobywały każdy zakątek wnętrzności zwierząt, powodując szok publiczności, krytyków, całego artystycznego świata zgromadzonego na weneckim Biennale.

SZTUKAJ IDZIE NA WOJNĘ!
Sztukaj idzie się bić. Z Trzaskowskim. Żeby była jasność nie z nim a w jego szeregach. Idzie się bić choć interes ekonomiczny podpowiada neutralność. Sklep ma sprzedawać. Brać pieniądze od każdego kto chce płacić. Sklep nie ma poglądów politycznych. Ma je natomiast jego właściciel i za swój obowiązek uważa opowiedzieć się po jednej ze stron sporu.

rodzi się w bólu
Sklep w internecie ma jedną dużą zaletę. Znacznie poszerza wiedzę sprzedającego. Przynajmniej tak jest moim przypadku. Chcąc zachować się odpowiedzialnie i co równie ważne, nie wyjść na głupka przed klientami, staram się swą wiedzę weryfikować. I czasem dowiaduję się zaskakujących rzeczy. Tak było w przypadku fotela , który ostatnio wystawiłem w sklepie.

Koń, jaki jest
Sztukaj.pl znów się martwi. Nie wirusem. Tego skutecznie eliminuje za pomocą wszelkiego rodzaju płynów odkażających. Nie zaleceniami Sanepidu się martwi a uwagami firmy wspomagającej rozwój mojej firmy w sieci.

Następnych Świąt!
Życzenia świąteczne to zawsze pewien problem. Jak przekazać dobre, pozytywne emocje bliskim, korzystając z nieco wyblakłych symboli. Kurczaczek, zajączek,baranek i jajeczko zalewają świąteczne kartki i internetowe grafiki. Uznałem, że sztukaj. pl sklep aspirujący do handlu sztuką i antykami nie może sobie na to pozwolić.

Podglądanie Dalego
Nieduża rzeźba Savadora Dali jest zatytułowana „La Clef”. Klucz. Zapewne taki tytuł nadał jej sam autor. Przedstawia natomiast jeśli mnie wzrok nie myli zarys kobiecej sylwetki ubranej w długą balową suknię, za którą ciągnie się okazały tren. Głowę kobiety umownie tworzy pusta przestrzeń, okolona rodzajem szala czy szarfy. Gdzie tu więc klucz ?

interpretuje
Opisywanie rzeźby przypomina często rozwiązywanie szarady. Tu sprawa była z pozoru prosta. Wyraźny, czytelny podpis, oczywisty temat dzieła. Problem zaczął się jednak już przy transkrypcji cyrylicy na bardziej ludzki zapis. Polskie „ Jaricz” nigdzie nie chciało się pokazać. „Yarycha” bym pewnie nie wymyślił gdyby nie pomoc zaprzyjaźnionej @Inna Bobryk, która przysłała odpowiednie linki do stron.