Witold Kaczanowski

Naszła mnie dziś refleksja głębszej natury. Wystawiałem w sklepie pracę na papierze autorstwa Witolda Kaczanowskiego. W związku z tym rozszerzałem swą wiedzę na jego temat. I teraz wiem, że życiorys artysty to gotowy materiał na scenariusz filmu. Nie wiedziałem o jego udziale w śledztwie w sprawie zabójstwa żony Romana Polańskiego, o jego przyjaźni z Hłaską, Kosińskim czy Prevertem. Wyścigach samochodowych z Paryża do Strasburga. O krachu jego trzech wielkich wystaw spowodowanym właściwie przez przypadek, złośliwe fatum. Anegdoty związane z życiem Witolda K. mógłbym teraz ciągnąć dłużej. A przy tym twórczość artysty jest jakże różna od jego życia. Spokojna, wycofana, na granicy abstrakcji gdzie ludzka sylwetka przybiera postać niemal nierozpoznawalnego znaku graficznego umieszczonego w równie nierozpoznawalnej przestrzeni. Kaczanowski zadziwia mnie i podobne zdziwienie odczuwałem poznając bliżej losy Zygmunta Waliszewskiego, Bolesława Cybisa, Olgi Boznańskiej, Katarzyny Kobro, Aliny Szapocznikow i wielu, wielu innych. W dziedzinie sztuki nie jestem kompletnym ignorantem. Ale dramatycznych losów wielu polskich twórców po prostu nie znałem. W szkole mnie tego nie nauczono.

I teraz ta głębsza refleksja. Skierowana do Pana Ministra. Tego od kultury i dziedzictwa. Może lepiej zamiast rozkopywać groby żołnierzy wyklętych poszukać bohaterów wśród polskich artystów. Przybliżyć młodzieży sztukę poprzez losy jej twórców. A oni niejednokrotnie wnieśli wkład w kulturę światową. Możemy być z tego dumni. A fundacja zwana narodową zamiast propagować na wielkich bilbordach sędziego, którego zasługą jest kradzież wiertarki mogłaby tam umieszczać dzieła polskich artystów. Na ulicach byłoby ładniej i ciekawiej.

Related products

Comments ()