Pies Gustaw i Józef Popczyk

Dziś bez Gustawa. Bydle kradnie cały show. Na dodatek celebrycie we łbie się poprzewracało i teraz chce sikać tylko na ściankę. Niestety klatki schodowej i sąsiedzi zaczęli kręcić nosem. Nasłuchało się psisko komentarzy i z jakiegoś źródła wie, że umieszczonej na drugim planie grafiki Salwadora Dali nikt słowem nie zaszczycił. Wygrał konkurencję z obfitym, odkrytym biustem Gali muzy hiszpańskiego geniusza. Nadęty teraz chodzi, na komendy jak nie reagował tak nie reaguje, karmy z Biedronki do pyska wziąć nie chce. O stosunku do współczesnej sztuki nie wspomnę. Tylko tyle, że się pogorszył.

Józefem Popczykiem głowy zawracać mu nie będę. Nie ma sensu. A malarz ciekawy i trochę tajemniczy. Kiedy kilka lat temu kupiłem jego obraz we Francji w internecie znalazłem kilka zaledwie zdań na jego temat i niewiele więcej reprodukowanych obrazów. Głównie z francuskich domów aukcyjnych. Dziś wiem więcej a przegląd jego twórczości w sieci jest już duży. Można sobie wyrobić zdanie na temat jego malarstwa. Tak naprawdę Popczykiem zainteresowałem się, kiedy spotkałem w Paryżu, właścicielkę galerii, w ręce której trafiła duża część francuskiej spuścizny po malarzu. Obejrzałem kilkadziesiąt jego obrazów. Niektóre były naprawdę piękne. Scena w kawiarni, scena na plaży, portret z aeroplanem do dziś stoją mi przed oczami. Kupić nic nie mogłem bo pułap cen był dla mnie nieosiągalny. Obrazy pochodziły głównie z lat dwudziestych. Jednak najbardziej interesujące wydały mi się abstrakcyjne kompozycje w zgaszonych beżach, brązach i błękitach. Moim zdaniem bardzo nowatorskie na owe czasy. Niedawno przypadkowo kupiłem jeszcze jeden jego obraz.

Józef Popczyk urodził się w Polsce. W Polsce w Chorzowie zmarł. Zaliczany jest do grona artystów Ecole de Paris. Szkoda, że jest zupełnie nieznany. Poświęcę mu kiedyś jeszcze kilka słów bo myślę, że warto. Ten post robi się za długi. Myślę zresztą, że i tak Gustaw weźmie wieniec. Laurowy.

Powiązane produkty

Komentarze ()