Rozjuszony słoń. Brąz. Mendoza. XX wiek.
Z takim słoniem mamy do czynienia w przypadku tej rzeźby. Widzę tu zamknięty w ułamku sekundy kadr przedstawiający rozjuszone zwierzę, gdzie nawet trudno zorientować się w anatomii olbrzyma, ponieważ nakładające się na siebie obrazy błyskawicznego ruchu zacierają obraz.
Słonia kupiłem kilka lat temu na warszawskim Kole. Prawdopodobnie przyjechał do nas zza zachodniej granicy. Mimo dość wysokiej ceny nie potrafiłem się oprzeć dynamice i ekspresji tej rzeźby.
Figurki słoni zbiera wiele osób. Podobno podniesiona w górę trąba zwierzęcia przynosi posiadaczowi szczęście. Rzeźby słoni są zwykle sympatyczne, ładne, niemal infantylne.
Niewiele osób chce pamiętać, że to jest olbrzymie, groźne zwierzę. Zdenerwowany, przestraszony słoń tratuje wszystko wokół siebie, siejąc grozę i zniszczenie. W zamierzchłej historii, oddziały słoni bojowych rozgromiły niejedną armię.
Z takim słoniem mamy do czynienia w przypadku tej rzeźby. Widzę tu zamknięty w ułamku sekundy kadr przedstawiający rozjuszone zwierzę, gdzie nawet trudno zorientować się w anatomii olbrzyma, ponieważ nakładające się na siebie obrazy błyskawicznego ruchu zacierają obraz.
Z ustaleniem autora rzeźby jest kłopot mimo zajmującego prawie cała podstawę napisu z nazwiskiem autora. Mendoza to nazwisko popularne w krajach hiszpańskojęzycznych. Znalazłem kilku rzeźbiarzy o tym nazwisku. Gdybym miał komuś rzeźbę słonia przypisać to będąc w zgodzie ze sobą postawiłbym na meksykańskiego artystę Fernando Mendozę. Niestety niewiele potrafię o nim powiedzieć poza tym, że tworzy w brązie rzeźby sytuujące się na pograniczu realizmu i abstrakcji.
Rzeźba jest dość duża. Nieregularny kształt sprawia, że trudno precyzyjnie podać jej wymiary. Wysokość słonia to 37 cm. Jej długość w okolicy końcówek nóg to 20 cm. Podstawa tworzy nieregularną figurę o wymiarach 16 na 16 cm.