Tańcząca flamenco. Miedź. Europa. XX wiek.
Powtórzę raz jeszcze, podziwiam formę, którą rzeźbiarz potrafił wyczarować z paska prostej blachy.
Ta rzeźba zafascynowała mnie swą prostotą. Pomysłowością, w jaki sposób autor wykorzystał kawałek miedzianej blachy. I wbrew pozorom każdy fragment rzeźby wydaje się być precyzyjnie przemyślany. Od kolorystyki, poprzez nabitą rylcem oszczędną fakturę po dynamiczną formę.
Każdy zobaczy w tej rzeźbie to, co będzie chciał zobaczyć. Mnie kojarzy się z andaluzyjską tancerką flamenco uchwyconą w dynamicznym piruecie. Nie upieram się oczywiście, że taki był na pewno zamysł nieznanego mi autora. To jedna z wielu możliwych interpretacji.
Powtórzę raz jeszcze, podziwiam formę, którą rzeźbiarz potrafił wyczarować z paska prostej blachy.
Rzeźbę kupiłem na warszawskim Kole. Ma 48 cm wysokości, 22 cm szerokości i 18 cm głębokości.
Na koniec jako ciekawostkę dodam, że wyszukiwarka Google, wśród wielu propozycji podobnych rzeźb wyświetliła też bardzo podobną kompozycję wykonaną z metalu przez Lubomira Tomaszewskiego.