Strażnik relikwii. Kota. Gabon. XX wiek.

800,00 zł
Brutto

Pierwsza mówi, że romb jest symbolicznym kształtem ludzkiej sylwetki druga twierdzi, że romb to rodzaj anteny mającej wzmacniać ich magiczną moc.


Kota czcili swych zmarłych. Ich kości częściowo starte z magicznymi ziołami przechowywano w koszach. Pozwalało to przemieszczać zmarłych wraz ze zmianą miejsca zamieszkania i wynikało z koczowniczego trybu życia tych plemion. Figury relikwiarzy były strażnikami kości. Zakopywano je do połowy w koszu. Na temat ich kształtu są dwie teorie. Pierwsza mówi, że romb jest symbolicznym kształtem ludzkiej sylwetki druga twierdzi, że romb to rodzaj anteny mającej wzmacniać ich magiczną moc. Głowa strażnika z wypukłym czołem reprezentowała zmarłych rodzaju męskiego, wklęsła głowa rodzaju żeńskiego. Byli też strażnicy opracowani dwustronnie ale stanowili olbrzymią rzadkość. Strażników relikwii zdobiono paskami blachy mosiężnej i miedzianej, która była symbolem długowieczności. Dbano o nieskazitelną powierzchnię blachy, o jej blask, który symbolizował blask wody będącej umowną granicą między światem żywych i umarłych. Bardzo misternie układano paski blachy w piękne geometryczne wzory i chodziło tu też o maksymalne wykorzystanie drogiej wówczas blachy. Relikwiarze Kota bo tak się je umownie nazywa miały też inne właściwości. Zapewniały płodność, sukces w polowaniu, powodzenie wioskowych sojuszy, udowadniały niewierność żony, która traciła zmysły jeśli fragment odzienia niewiernej trafił do kosza z relikwiami.

Przybycie misjonarzy i wpływy chrześcijaństwa spowodowało masową likwidację tradycyjnych pochówków. Relikwiarze trafiły do Europy zadziwiając współczesnych formą i treściami, które z sobą niosły. Zadziwiają zresztą do dziś. Te stare są najbardziej pożądanymi przedmiotami w poważnych kolekcjach sztuki afrykańskiej. Osiągają niebotyczne ceny.

Swój egzemplarz zdobyłem dość przypadkowo. Kupiłem go we Francji na rynku, który niewiele miał wspólnego z antykami. Od kobiety posługującej się nieporadnie językiem polskim a której mąż pływający na statkach przywiózł relikwiarz w latach pięćdziesiątych do Francji. Nie żądała za przedmiot wygórowanej kwoty więc nie widzę powodu, dla którego miałaby kłamać. Zresztą wygląda doskonale. Jest daleki od współczesnych produkcji naśladujących nieporadnie sztukę Afryki. Ma z tyłu wgłębienie na podpórkę, czego nie spotkałem w żadnym innym oglądanym strażniku relikwii. A widziałem ich naprawdę sporo.

Relikwiarz ma 60 cm. wysokości i 27 cm. szerokości. Wykonano go z deski o grubości 6 cm.

 

Specyficzne kody