Tańcząca. Mosiądz. Palisander. XX wiek.
Ten efekt osiągnął artysta stosując minimalne środki, przy czym rzeźba bliższa jest tradycji dziewiętnastowiecznej rzeźby opisowej, przedstawiającej niż współczesnym nurtom rzeźby abstrakcyjnej.
Pełna uroku rzeźba czy może poprawniej byłoby powiedzieć płaskorzeźba, którą kilka lat temu przywiozłem z Francji. Przedstawia tańczącą kobietę, może sądząc po kapeluszu, Bretonkę. Mnie strój bardziej kojarzy się z Hiszpanią. Możliwości interpretacji jest zapewne jeszcze kilka. Nie to jest jednak najważniejsze. Powodem , którego rzeźbę kupiłem jest jej prostota, żeby nie powiedzieć minimalizm. Kilka falistych, płynnych linii podkreślonych poziomymi pociągnięciami szerokiego dłuta powoduje wrażenie pełnego gracji ruchu, wibracji, tańca. Ledwie zaznaczona twarz pozwala domyślać się niezwykłego piękna tańczącej. Ten efekt osiągnął artysta stosując minimalne środki, przy czym rzeźba bliższa jest tradycji dziewiętnastowiecznej rzeźby opisowej, przedstawiającej niż współczesnym nurtom rzeźby abstrakcyjnej.
Rzeźba jest dość duża. Ma 41 cm wysokości, 22 cm szerokości a jej grubość to około 1 cm. Stoi na okrągłej podstawie o średnicy 13 cm wykonanej z drewna palisandrowego. Nie jest sygnowana i nie potrafię jej nigdzie przypisać. Sądzę, że powstała około pół wieku temu tj. w latach siedemdziesiątych.