Afrykańska piękność. Drewno. XX wiek.
Śmiem jednak twierdzić, że jej twórca przepuścił plemienny wizerunek masajskiej, młodej kobiety przez filtr europejskiej edukacji. Osobiście odnajduję w tej rzeźbie kanon greckiego, klasycznego piękna.
Współczesna sztuka Afryki z trudem przebija się do świadomości przeciętnego, europejskiego odbiorcy. Słowa „sztuka Afryki” budzą skojarzenia z dziwną maską, która na dodatek zawiera w sobie niepokojący pierwiastek złej mocy bądź z jarmarczną drewnianą figurką zakupioną na targu podczas wakacyjnego wypadu i to niekoniecznie do Afryki. Liczy się egzotyka tej sztuki.
Tymczasem artyści urodzeni na Czarnym Lądzie, oczywiście ci uznani, proponują dzieła, za które kolekcjonerzy, na światowych aukcjach, skłonni są płacić kwoty z sześcioma zerami z tyłu.
To truizm ale współczesny świat jest globalną wioską. Afryka nie jest zamkniętą enklawą, wielu afrykańskich artystów odbyło edukację na europejskich i amerykańskich akademiach. Jednak nadal współczesna afrykańska sztuka wyrasta z plemiennych, etnicznych korzeni. I dobrze.
Rzeźba, którą proponuję przedstawia zapewne masajską piękność. Można tak sądzić po kształcie głowy i tradycyjnej biżuterii na szyi. Śmiem jednak twierdzić, że jej twórca przepuścił plemienny wizerunek masajskiej, młodej kobiety przez filtr europejskiej edukacji. Osobiście odnajduję w tej rzeźbie kanon greckiego, klasycznego piękna.
Rzeźba wykonana jest z egzotycznego drewna, prawdopodobnie jest to rodzaj hebanu ale nie jestem ekspertem od egzotycznego drewna. Dwa kontrastowe kolory dają dodatkowe efekty, podnoszą walory rzeźby i jednocześnie automatycznie budzą afrykańskie reminiscencje.
Rzeźba powstała w drugiej połowie XX wieku, jest niesygnowana i raczej trudno będzie odnaleźć jej autora. Ma 37 cm wysokości, 20 cm szerokości i 13 cm głębokości.