

Mam wrażenie, że diabeł przedstawiony w tej rzeźbie właśnie taki jest. Niezgrabny czart z wyłupiastymi oczami. Pokraka raczej śmieszna niż straszna. Nie wiem oczywiście czy taki był zamysł autora rzeźby ale w moje wyobrażenia na temat piekła i diabłów rzeźba wpisuje się doskonale.
Coraz częściej zwracam uwagę na rzeźbę ludową. Jeszcze nadal odwracam z niesmakiem wzrok, od masowo tworzonej rzeźby „cepeliowskiej” ale wcale nie jest powiedziane, że w tym oporze wytrwam długo. Zwykle jeszcze udaje mi się wyperswadować sobie zakup, bywa jednak, że ulegam. Tak było w przypadku rzeźby przedstawiającej diabła.
Zakup był z gatunku emocjonalnych. Rzeźba wywołała wspomnienia. Przypomniały mi się z dzieciństwa bajki, klechdy, ludowe podania gdzie diabeł był z zasady przedstawiany jako nieudacznik, dający się przechytrzyć fajtłapa, osobnik raczej niegroźny, częściej budzący współczucie niż strach. Ten symbol piekła, wcielonego zła dawał się zwykle wykiwać jak małe dziecko.
Mam wrażenie, że diabeł przedstawiony w tej rzeźbie właśnie taki jest. Niezgrabny czart z wyłupiastymi oczami. Pokraka raczej śmieszna niż straszna. Nie wiem oczywiście czy taki był zamysł autora rzeźby ale w moje wyobrażenia na temat piekła i diabłów rzeźba wpisuje się doskonale.
Rzeźbę kupiłem na warszawskim Kole. Sądzę, że to polska rzeźba. Niestety nie wiem kto jest jej autorem. Myślę, że wykonana została w drugiej połowie XX wieku.
Ma 34 cm wysokości, 12 cm szerokości i 10 cm głębokości. Średnica drewnianej podstawy to 16 cm.