

Sztuka rzeźbienia „whakairo” była dla niepiśmiennych Maorysów rodzajem kroniki. Za pomocą dłuta opisywano ważne wydarzenia, portretowano przodków, wojowników, tworzono sylwetki bogów. Maorysi wierzyli, że wyrzeźbione w drewnie postacie mogą się ze sobą porozumiewać.
Sztuka rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii przebiła się do powszechnej świadomości głównie poprzez moko i haka. Tatuaż i taniec.
Nie znalazłem zbyt wielu informacji o maskach Maorysów. Wydaje się, że w tej społeczności maska nigdy nie pełniła takiej funkcji jak miało to miejsce w plemionach afrykańskich. Maskę po części zastępował tatuaż. Indywidualny dla każdego członka społeczności, pokrywający twarz i inne części ciała. Był rodzajem inicjacji, przepustką do dorosłości. Tradycyjny moko to bolesny zabieg, wykonywany za pomocą dłutka z kości albatrosa czy rekina. W osuszone z krwi rany wcierano pigment powstały ze spalenia żywicy drzewa kauri.
Maski wydają się być pochodną rzeźby a ta pojawiała się głównie w domach spotkań będących centralnym miejscem wioski. Były budowane i rzeźbione według ściśle określonego wzoru. Sztuka rzeźbienia „whakairo” była dla niepiśmiennych Maorysów rodzajem kroniki. Za pomocą dłuta opisywano ważne wydarzenia, portretowano przodków, wojowników, tworzono sylwetki bogów. Maorysi wierzyli, że wyrzeźbione w drewnie postacie mogą się ze sobą porozumiewać.
Maska, którą oferuję przedstawia zapewne indywidualny portret wojownika. Jest zdobiona przy pomocy trzech symbolicznych dla Maorysów kolorów. Białego, czerwonego i czarnego. Wzory przeniesiono z tradycyjnego tatuażu. Sądzę, że maska jest stara. Niestety część pigmentów uległa zniszczeniu. Mimo tego to duża rzadkość i prawdziwa gratka dla kolekcjonerów.
Maska ma 40 cm wysokości, 21 cm szerokości i 8 cm głębokości.