

Choć muszę obiektywnie zaznaczyć, że wśród podobnych rzeźb wyświetliły się dzieła największych artystów. Salvatora Dalego, Andre Massona, Willema de Kooninga czy Honore Daumiera.
Zobaczyłem hiszpańską tancerkę, w piruecie, z wachlarzem, w dynamicznej figurze tańca flamenco. I było po mnie. Musiałem ją mieć. Nie liczyło się, że rzeźba jest bardzo droga, że jest ciężka, że nie jest sygnowana. Kupiłem i z trudem niosłem przez kilkaset metrów do samochodu, próbując utrzymać minę zdobywcy wobec zaintrygowanych spojrzeń przechodniów paryskiej ulicy.
Kumpel, zajmujący się antykami jeszcze dłużej niż ja, ostrzegał, że emocje nie są najlepszym doradcą przy zakupie, że spowodują, iż zobaczymy w przedmiocie to, co chcemy zobaczyć.
Fakt. Dziś, gdy patrzę na chłodno, tancerkę zobaczyć jest mi dużo trudniej. Widzę wiele innych możliwości interpretacji tej rzeźby. Niemniej rzeźba nadal bardzo mi się podoba.
Co ciekawe, gdy próbowałem przy pomocy aplikacji zidentyfikować rzeźbę, w prezentacji najliczniej wyświetlały mi się dzieła z nurtu surrealizmu. I to nie tego sennego, sonnambulicznego. Pokazywały się rzeźby pełne ekspresji. Wrażenie ekspresji, dynamiki jest, moim zdaniem, główną zaletą tej rzeźby.
Niestety autora rzeźby nie udało mi się odnaleźć. Nie odważę się też nikomu jej przypisać. Choć muszę obiektywnie zaznaczyć, że wśród podobnych rzeźb wyświetliły się dzieła największych artystów. Salvatora Dalego, Andre Massona, Willema de Kooninga czy Honore Daumiera.
Rzeźba jest duża. Sam brąz ma 57 cm wysokości, 24 cm długości i 10 cm szerokości. Stoi na kamiennej podstawie o wymiarach 33 cm na 19 cm na 5 cm.