
Francuskie zakupy.
Prawdę powiedziawszy nie jest łatwo. Wyprawa w styczniu na zakupy antyków we Francji nie jest najlepszym pomysłem. Sporo mniej wystawców,wyraźnie mniejszy asortyment. Działają nieliczne tylko domy aukcyjne. Nie pomaga aura. Zimno i deszcz sprawiły, że ludzie wystawiający swój towar pod gołym niebem zrezygnowali. Wypełnione po brzegi w innych miesiącach place, teraz ziały pustką.

Czas podsumowań roku 2019.
Początek nowego roku to zwykle czas podsumowań. Rozliczamy to co minęło. Wracamy do sukcesów i porażek minionych 365 dni. Robimy ich bilans. W przypadku firmy taki bilans da się ująć w formie konkretnych, bezdusznych cyfr. I powiem tak. Nie było powodów żeby otwierać szampana. Szczególnie marny był ostatni miesiąc roku. Mogłoby się wydawać, że ludzie w czasie przedświątecznej gorączki zakupów, wyprzedaży w galeriach, promocji i różnych takich nie mają głowy do antyków.

Giełda Antyków w Łodzi. Identyfikacja rzeźby.
A ja znów po prośbie. Na ostatniej giełdzie antyków w Łodzi pewien nieduży brąz zawładnął mną całkowicie. Powiedzieć, że skradł moje serce to może zbyt pensjonarskie ale niezbyt dalekie od prawdy. Na dodatek według powszechnie przyjętej estetyki był po prostu paskudny. Niestety jak zwykle przegrałem ze swymi emocjami i brąz nabyłem. Według relacji poprzedniej właścicielki kupiła go na francuskiej aukcji.

Szklane łabędzie i Daum
Kupiłem na Kole trzy szklane „ łabądki”. Miał to być śmieszny prezent urodzinowy dla córki. ( Przy okazji całuję Cię mocno i życzę abyś miała odwagę mieć marzenia i je spełniać.) Okazało się jednak, że rzeczy nie są tak proste jak się na pozór wydają. Szklane ptaszki, niczym magdalenka w powieści Marcelego Prousta zawiodły mnie w czas dzieciństwa. Pokazały jak głęboko siedzą w mojej głowie. Bo w moim rodzinnym domu szklane łabędzie stały dumnie na kilku meblach.

Notatki ołówkiem. Franciszek Starowiejski (1930-2009)
W kolejce do wystawienia w moim internetowym sklepie czekają rysunki Franciszka Starowiejskiego. Na rynku pojawiło się sporo prac tego autora. Kłopot w tym, że pojawiło się też wiele fałszerstw udających jego prace. Był płodnym artystą. Miał przymus rysowania. Zapełniał karton z byle okazji lub zupełnie bez niej. Swoimi rysunkami obdarowywał bliższych i dalszych znajomych. Jednym ze sposobów weryfikacji autentyczności dzieła jest jego proweniencja. Rysunki Starowiejskiego kupiłem od osób do których mam pełne zaufanie. A zaufanie w handlu antykwarycznym jest wartością bezcenną.

Przedstawiam Jouaquin.
Przedstawiam Jouaquin. Tak roboczo nazwałem rzeźbę, której autora nie jestem w stanie odnaleźć. To najbardziej prawdopodobna wersja sygnatury umieszczonej na brązie. W sieci jest wiele prac wykonanych przez artystów o tym imieniu. Żadna nie jest niestety nawet po części stylistycznie zbliżona do mojej rzeźby.

...oczy są obrazem duszy...
Dopadła mnie melancholia. Może to wina jesieni. Może faktu, że likwidowałem magazyn i stanąłem wobec pytania co zrobić z rzeczami, które się przeterminowały, na które przeminęła kolekcjonerska moda. Bo w handlu antykwarycznym mody niewątpliwie istnieją. Rzeczy, które są dziś na topie, na początku mojej drogi handlarza antykami były za bezcen.

Kuchnia kolekcjonerska
Propozycja na dziś w mojej kolekcjonerskiej kuchni to danie z ryb. Rybę złowiłem na expo w Beziers we Francji. Miała nalepkę z jakiejś włoskiej galerii ale sądzę, że tak naprawdę pochodzi z Afryki. Może z Nigerii, Kamerunu bądź Beninu. Nie mam pewności więc proszę o wszelkie informacje na jej temat. Nie wiem czy miała jakieś praktyczne zastosowanie czy była częścią plemiennego rytuału.

Witold Kaczanowski
Naszła mnie dziś refleksja głębszej natury. Wystawiałem w sklepie pracę na papierze autorstwa Witolda Kaczanowskiego. W związku z tym rozszerzałem swą wiedzę na jego temat. I teraz wiem, że życiorys artysty to gotowy materiał na scenariusz filmu.

Tajemniczy portet
Tym razem rzecz o portrecie. A precyzyjnie mówiąc o autoportrecie pewnego malarza. Spotkaliśmy się w Gdańsku w mieszkaniu kolekcjonera poznanego na Jarmarku Dominikańskim. Piszę spotkaliśmy bo miałem niemal pewność, że znam osobę przedstawioną na obrazie. Gdzieś ją widziałem, widziałem jej fotografię bądź w inny sposób miałem z nią kontakt.